No więc "noga" powędrowała "tu" czyli w strzemiączko :) Fajna ta nowa Boba :) wygodnie się nosi z przodu. Na tył nie miałam czasu, bo Milan kategorycznie zarządał "wyjść" i "bawić" i zrobił tak słodką minę, że nie mogłam mu odmówić i go dalej "maltretować".
Zdjęcia chwilę po jedzeniu, więc buzia nieco brudnawa, ale mam nadzieję, że nam to wybaczycie.
No i jako, że przywłaszczyłam sobie Soho, to będzie to jedno z testowych nosideł... :)
Drugim będzie najprawdopodobniej Tweet :) Żeby było coś w bardziej męskich kolorach.
Z ciekawostek - mój mąż jako najładniejsze nosidła wskazał Kangaroo i... Soho właśnie. Wykorzystałam sytuację i zaklepałam Soho dla nas :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz